"Dziś jestem pewien, to był zwykły przypadek, bo nie wierzę że takie historię są ludziom pisane.."
Wychowałem się w małym miasteczku Stratford w Kanadzie. Nie wiem czy słowo "wychowałem" adekwatnie ukazuję moje początkowe życie, raczej "próbowałem przetrwać." Inaczej nie można nazwać stanu w jakim znajduję się dziecko, samotne na ulicy bez rodziców, porzucone jak śmieć. Los nie był dla mnie łaskawy, od początku byłem skazany na życiową porażkę. Tak zawsze mi się wydawało. Nie było nikogo kto wpoił by mi coś innego, inne wartości czy zachowania moralne.
W końcu trafiłem do ośrodka opiekuńczego, z którego uciekałem kiedy tylko miałem na to możliwość. Na początku było przerażenie i nocne poszukiwania, potem jednak zrozumieli że wracam... kiedy tylko brakowało mi jedzenia. Zaakceptowali, że taki jest mój charakter i ucieczki, a potem kłótnie i rozboje to norma w moim przypadku. Jak bardzo by się nie starali wmawiać mi że robię źle, za każdym razem wracaliśmy do punktu wyjścia, kiedy policja odwoziła mnie do domu dziecka, po kolejnym przestępstwie. Nie dałem o sobie zapomnieć, wszędzie było mnie pełno, każdy mnie znał.
Wyrobiłem sobie złą opinię co w żaden sposób mi nie przeszkadzało, wszyscy się mnie bali, życie stało się łatwiejsze w momencie kiedy uświadomiłem sobie że to co mówię, zostaje wykonane od razu, sprawnie i szybko. Zacząłem to pomału wykorzystywać. Już nie ja sam byłem młodym kryminalistą, wciągałem to po kolei innych i cholernie mi się to podobało.
Tak upłynęło moje pierwsze 16 lat życie. Kiedy przekroczyłem ten wiek, zostałem przeniesiony do poprawczaka.
Tam poznałem takich samych jak ja i zamiast się poprawić, poznawałem nowe sztuczki kradzieży czy jak złamać komuś kark w 5 sekund.
Pewnego dnia, kiedy chciałem ukraść radio z samochodu, podszedł do mnie wysoki, umięśniony facet, powiedział że może mi pomóc i że się marnuję, kazał mi to zostawić i iść za nim. Nie wiem czemu, ale posłuchałem go i tak zrobiłem.
Tak poznałem Paula. Szefa gangu i stałem się jednym z nich ucząc się żyć bez wyrzutów sumienia, kiedy musiałem wykonywać swoją robotę. Kiedy zabijałem ludzi.
Nie pamiętam dokładnie, ilu osobom pomogłem przejść na drugą stronę, nie chcę liczyć, boję się że sam tego nie zniosę.
Tak więc, pracowałem codziennie przez 3 lata. Zarabiałem kupę kasy, więc nie mogłem narzekać na biedę. W końcu miałem wszystko co potrzebowałem, zacząłem się czuć jakbym był jednak coś wart. Pewnie dlatego, nie przeszkadzało mi to co robię. Pieniądze, adrenalina, laski które kleiły się do mnie na każdym kroku, na których wdzięki nie pozostałem obojętny, to okupiło wszystko. Myślałem że mogę tak żyć do końca swoich dni, że jest dobrze i nic więcej od życia nie potrzebuję. Wszystko legło w gruzach, moje plany, nadzieje, marzenia, wizja życia, a wraz z nimi moje serce. Wszystko obróciło się o 180 stopni, z powodu jednej osoby. Ericki Lorens.
Wtedy jej jeszcze nie znałem, ale gdy tylko ją zobaczyłem zacząłem z całego serca nienawidzić. Nie mam pojęcia co w sobie miała, nie wiem czemu tak się dziwnie wtedy poczułem, ale nie podobało mi się to, nie chciałem tego. Nie planowałem i nie myślałem, że jakaś wtedy "głupia laska" spierdoli to na co cały czas pracowałem. Nie takie były zamierzania. Nie pragnąłem miłości, nigdy jej nie doświadczyłem, po co mi była potrzebna wtedy? Tego przeklętego dnia, który pamiętam co do sekundy.
7 października 2010 roku. w dzień jej planowanej śmierci. Tak, miałem ją zabić ale przeżyła. Dlaczego? Bo jestem popierdolonym idiotą, który zobaczył w niej coś czego nie widział przez całe swoje życie, miłość, dobroć, opiekuńczość, to co brakowało mi do pełni szczęścia z czego nie zdawałem sobie sprawy dopóki jej nie ujrzałem. To dzięki tej robocie ją poznałem, jedyny plus tego gówna kiedy cofam się do tamtych dni.
***
- Ej, Bieber chodź tu! Jest pilna robota. - usłyszałem głos Paula
z sąsiedniego pokoju.
Zazwyczaj podchodziłem do takich spraw z entuzjazmem, ale dziś
miałem mieć wolne, więc z wielkim grymasem na twarzy wszedłem do jego biura.
- Co jest? - zapytałem tonem, który postanowił zignorować i
poinstruować mnie o moim zadaniu.
- Pamiętasz może, Grega Lorensa? - oczywiste, to było że pyta
retorycznie, koleś nieźle zaszedł nam za skórę, uniemożliwiając nam jeden z
transportów. Poznałabym go nawet w ciemności. Pierdolony chuj.
- Tak, więc dowiedziałem się czegoś bardzo ciekawego o naszym
kochanym przyjacielu. - Paul kontynuował. - Otóż, ma córeczkę. Ma na imię
Ericka, 20 lat pracuję w miejscowej kawiarni na przeciwko teatru Avon, typowa
wzorowa studentka, pewnie jeszcze dziewica - spojrzał na mnie kątek oka, dając
mi sygnał, że jeśli bym chciał, nie muszę ani trochę się
hamować bo mogę zrobić z tą szmatą co tylko ze chcę. Uśmiechnąłem się do siebie
jak głupi, co nie uszło uwadze mojego szefa, który szybko dodał - Rób z nią co
chcesz, ale tej nocy ma skończyć, tak jak planowałem. MARTWA! - zaakcentował. -
Zostawiając przy jej ciele tą wiadomość, od nas dla jej tatusia.
Wziąłem od niego kopertę. Myśl że chodzi o Lorensa dodała mi
napędu, stałem się bardziej żywy i napalony. Tak bardzo nienawidziłem
sukinsyna. Chciałem wykonać to zadanie od razu. Oczywiście zabawiając się przy
okazji, jeśli ta laska okaże się wystarczająco ładna, a w ogólę nie miałem
pojęcia jak wygląda.
- Jak ją rozpoznam?
- Niestety, nie mam jej zdjęć. Ojczulek strasznie ją kontroluję i
zabezpiecza. Pojedź do jej miejsca pracy i zapytaj o nią. Zakręć się, powiedz
parę miłych słówek i na pewno będzie twoja.
Miał rację, one wszystkie były moje. Czemu z tą miałoby być
inaczej?
Wstałem, wcześniej żegnając się z Paulem i wyszedłem z naszego
domu, kierując się do mojego Porsche, włączyłem silnik który wydał z siebie mój
ulubiony dźwięk i ruszyłem ulicami naszego miasteczka.
Droga nie trwała długo. Po chwili byłem na miejscu. Wysiadłem z
auta, poprzednio rozglądając się czy ktoś nie czai się na nie, po czym wszedłem
do przestronnej kawiarni. Wszystkie oczy obecnych były skierowane na mnie,
kiedy tylko jednak odwracałem się w ich stronę, oni szybko spuszczali oczy w
strachu. Fajne uczucie.
Usiadłem przy jednym ze stolików i czekałem na kelnerkę. Jak na
zawołanie obok mnie pojawiła się wysoka blondynka prawie 1.80 m. długie zgrabne
nogi, włosy falowane do połowy pleców, krótka miniówka, bluzka z ogromnym
dekoltem, typowa dziwka. Czemu nie byłem zaskoczony że wysłali właśnie ją? Wtedy
to było najmniej ważne.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie serdecznie, podgryzając wargę,
co mnie bardzo kręciło ale nie mogłem pozwolić sobie na jakiekolwiek oderwanie
się od głównego celu mojego przybycia, więc zanim zdążyła się mnie o coś
zapytać, przerwałem jej.
- Pracuję tu Ericka? - posyłając jej przy tym swój nieziemski
uśmiech, który kupiłby każdego by zdradził mi całą prawdę. Laska, była
zawiedziona, ale nie chcąc mnie drażnić, odpowiedziała.
- Tak, zawołać ją? - łatwo poszło, pomyślałem. Przytaknąłem na jej
propozycję, a ona szybkim krokiem odeszła bojąc się, że ktoś może zobaczyć jej
upokorzenie. Nie minęła może minuta, kiedy za ruchomych drzwi prowadzących na
zaplecze, wyszła młoda dziewczyna.
Niższa od niej, zdecydowanie, wtedy dałem jej 1.65 m, figura
modelki, długie proste kasztanowe włosy, ciemne oczy, czerwone usta i choć
miała na sobie zwykłe dżinsy i biały t-shirt z nadrukiem, wyglądała zajebiście.
Lepiej niż nie jedne jakie znałem w super odjazdowych ciuchach czy sukienkach.
Ona była ubrana zwyczajnie. Do tego ten jej piękny uśmiech na twarzy który mógł
rozpromienić każdy pochmurny dzień. Zatkało mnie, pierwszy raz nie wiedziałem jak się
zachować przy dziewczynie i to było do dupy.
Poczułem wtedy coś dziwnego, ukłucie jakby moje serce które zawsze
było niedostępne, jakby z lodu zaczęło topnieć, to było niesamowite. Nie wiedziałem
jeszcze co to jest, ale to nowe uczucie wolności, bardzo mi się podobało, nie
mogłem tylko pojąć czemu to działo się na widok jakieś dziewczyny? Przecież jej
nawet nie znam, ale wiedziałem że bardzo chciałbym poznać.
Naglę jakbym zatrzymał się w czasie bo znikąd stała obok mnie,
wciąż z tym samym wyrazem twarzy, wyczekując że skoro sam ją tu zawołałem, więc odezwę się pierwszy. Problem w tym, że nie mogłem.
- W czym mogę panu pomóc? - po tych słowach, byłem już pewien że
plany nasze poszły się jebać a ja nie wykonam tego popieprzonego zadania.
Jej głos, jak anioł sprawił że zapomniałem o wszystkich krzywdach
które mnie w życiu spotkały,o samotnych nocach na ulicy, pobiciach, alkoholu, kradzieżach, o każdym kogo zabiłem, liczyło się tylko to co było teraz, ta chwila
ja, ona i jej najpiękniejsze na świecie oczy.
Mówią, że w niebie spotka nas raj, nie wiem co mają na myśli, ja
doświadczyłem go właśnie wtedy, na ziemi i nie chciałem go już nigdy opuszczać.
_____________________________________________________________
Rozdział dedykuję kissrauuhl <33
Jest anty Jelena, a mimo to czyta moje wypociny :')
Kocham was bardzo mocno!
INFO: nie którzy nie chcą czytać ff z Justinem aka Danger, sukinsyn itd. jedyne co mogę wam powiedzieć to nie martwcie się o to, to dopiero początek i nikt nie powiedział że tak właśnie będzie, przybliżyłam tylko w nim krótko życie Justina i jak poznał Ericke, tyle :)
PS. Wiem, że nie jest tak bwidfvuiwvgwgv, ale 2 będzie dłuższy i ciekawszy, a ten musiałam niestety przerwać na tym :)
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH, NAPISZ SWÓJ NICK Z TT W KOMENTARZU W ZAKŁADCE "INFORMOWANI" <3
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
już uwielbiam <333333
OdpowiedzUsuń1ksdhgrkgdsghgaseihgilfdhnblfk chce więcej! <3 CUDOWNY.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, tylko 2 niech będzie dłuższy
OdpowiedzUsuńZajebisty <3
OdpowiedzUsuń/ @Niuniek69
świetny jest
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, a ta emma bieber itd. to jego siostra prawda??
OdpowiedzUsuńnajlepszy <3
OdpowiedzUsuńJezuu super się zaczęło!!! <3
OdpowiedzUsuńNie jestem Belieberką, ani nic w tym stylu, ale to jest takie ksugefjedbvyevkvsbjk *o*
OdpowiedzUsuńChcę Next, szybko! ~ @CatHarry69
jest xkahaladhaohdiwhauvsjBzish ale nie pisz od razu ze 30 komenatrzy i nowy rozdzial, bo to tylko zniecheca, jednak jest geniaaaalny!
OdpowiedzUsuńno właśnie to zniechęca, że jak będzie 30 to dodasz, ale rozdział super
OdpowiedzUsuńczadowy!!! <3 x
OdpowiedzUsuńomg :o ten rozdział jest taki ahaiusdgepfs :) x B
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :p
OdpowiedzUsuńkocham to!!!
OdpowiedzUsuńZARĄBISTE
OdpowiedzUsuńto jest naprawdę ciekawe :)
OdpowiedzUsuńwielbie to ;)
OdpowiedzUsuńjejku :* kocham ciebie i to w jaki sposób pisze *w*
OdpowiedzUsuńpiszesz* :)
Usuńo rany :D aż mi słów zabrakło!!! genialne :)
OdpowiedzUsuńczytam :) x
OdpowiedzUsuńwymiatasz <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy :) podoba mi się
OdpowiedzUsuńczekam na nn ♥
idealny, boże ajagd
OdpowiedzUsuńJuż to kocham ♥
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie mam do czego sie przyczepić :)
OdpowiedzUsuńjest dgjolperthgcmoji :D uwielbiam to :D
OdpowiedzUsuńgenialne. świetny styl pisania. już zakochałam się w opowiadaniu i nie mogę doczekać się następnego:)
OdpowiedzUsuńomg już uwielbiam jjksdjwlbbskhs
OdpowiedzUsuń@iamlouisgurl
świetny rozdział. czekam na więcej i gif z Seleną jest taki asdfghjkl :**
OdpowiedzUsuńbardzo kocham aw
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tak baaaardzo nie mogę się doczekać kolejnego :* :* Jesteś świetna @His_lips69
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze ja komentarz obowiązkowo muszę dodać ^^
OdpowiedzUsuńProśba jakby było troszkę mniej przekleństw, tak wiem inwencja twórcza... Dobra nie. Nie słuchaj mnie. Ale mam nadzieję, że już niedługo przeczytam następny.
uwielbiam
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńjezu świetny rozdział :* - @thisswaggirl_JB
OdpowiedzUsuńomg chcem wiecej :)
OdpowiedzUsuńJejku kocham ten blog naprawdę. Justin w roli niegrzecznego chłopczyka...mrr kocham go takiego. Chyba ze względu, że moja przyjaciółka, która zmieniła mnie w jego fankę własnie w takim Justinie gustuje. Zwykle o takim Juście gadamy. Wgl kocham takich chłopaków, a ja nie mogę się doczekać rozwoju akcji i już chcę więcej!! [http://story--my-real-life.blogspot.com/]
OdpowiedzUsuń